Kiedyś usłyszałem od Bruce'a Etheringtona, wielokrotnego członka Top of the Table z Kanady, że biznes ubezpieczeń na życie to biznes łodzi ratunkowych... Piękna i trafna metafora.
Dzisiaj mija 100 lat od jednej z największych katastrof morskich w czasach pokoju, a na pewno najbardziej znanej - zatonięcia Titanica. Na samą katastrofę złożył się ciąg zdarzeń, z których jak to zwykle przy katastrofach bywa, wystarczyłoby wyjąć jedną cegiełkę aby nie doszło do tragedii. Począwszy od gorszej jakości blachy, przez montowanie nitów na burtach ręcznie a nie maszynowo, przez co były słabsze, zlekceważenie ostrzeżeń o pływających górach lodowych, natrafienie na górę lodową, która właśnie się przewróciła i nie dawała charakterystycznego odblasku czy wreszcie wydanie oprócz komendy manewru na prawo, cała wstecz. Ale bezpośrednią przyczyną, iż tak wielu na pokładzie nie mogło się uratować było zbyt mało miejsc w łodziach ratunkowych...
Co ciekawe liczba miejsc odpowiadała ówczesnym normom, które zakładały przeliczenie liczby miejsc w szalupach w stosunku do tonażu statku. Zasada ta, która sprawdzała się przez dziesięciolecia nie pasowała do kolosa, jakiego nikt wcześniej nie zbudował. Do tego oficerowie na statku nie wiedzieli do końca ile zainstalowane łodzie mogą pomieścić osób i pierwsze z nich były opuszczane z zaledwie połową zajętych miejsc. Złudne poczucie bezpieczeństwa... Na tak wielkim okręcie nic się nie może wydarzyć... Przecież nie będzie potrzeby korzystania z zabezpieczenia...
Na zdjęciu poniżej widać 13 łodzi ratunkowych wyładowanych ze statku Carpathia, który podjął rozbitków. Jedyne co zostało z wielkiego transatlantyka...
Ubezpieczenia na życie to łodzie ratunkowe dla każdego z nas.
Witam na blogu Sprzedaż 2.1. To kontynuacja bloga Sprzedaż w XXI wieku. Ten również jest poświęcony sprzedaży usług finansowych. W dzieleniu się pomysłami przyświeca mi motto: „Aby coś otrzymać, najpierw trzeba dać”. Nie bądźcie jedynie biernymi czytelnikami. Komentujcie, dzielcie się swoimi pomysłami, piszcie do mnie na adres tbartuzel@insurance.com.pl . Zatem rozpoczynamy podróż w sprzedaż w XXI wieku, przepraszam – w sprzedaż w 2.1 wieku ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To co napisałeś, to prawda. Ci którzy pracują w ubezpieczeniach, wiedzą najlepiej a ci którzy powinni się ubezpieczyć, myślą właśnie, że przecież nigdy nic się nie stanie.
OdpowiedzUsuńpozdro Ewa
To właśnie nasza rola żeby o tym przypominać. Chociaż nie wszyscy, którzy pracują w ubezpieczeniach praktykują posiadaną wiedzę w swoim własnym życiu. Trochę przypomina się zdanie: "Nie przekonuj nikogo, samemu nie będąc przekonanym". Niestety widziałem wielu ludzi ubezpieczeń, których spotykało nieszczęście zastając ich bez polisy...
Usuń